Lesnodorski Lesnodorski
385
BLOG

Po linku do kłębka myśli Coryllusa

Lesnodorski Lesnodorski Polityka Obserwuj notkę 24

Czujność, żeby nie powiedzieć podejrzliwość, niektórych autorów budzi wesołość. Coryllus, od dawna jeden z bardziej popularnych blogerów Salonu24, może uchodzić w tym przypadku za postać wręcz archetypową. Ostatnio ogłosił, że Antoni Macierewicz, tak bardzo popularny w obozie odstawionych od koryta, organizuje 3-miesięczne kursy samoobrony dla kobiet na wypadek… wojny. Źródłem tej, cokolwiek szokującej informacji, jest strona, której link udostępnił Coryllusowi bloger Onyx.

Na kanwie wskazanej lektury Coryllus, jak to ma w zwyczaju, buduje własną opowieść o ministrze, wpisującą się w ogólną narrację wrogich rządowi formacji, twierdząc, że Macierewicza sposób postrzegania rzeczywistości jest „nie tylko przestarzały, ale wręcz narzucany nam zawsze jako jedyny możliwy do przyjęcia. To jest sposób jaki może wypracować ktoś, kto siedzi zamknięty w ciemnej komóreczce i od czasu do czasu ogląda podwórko przez szparę między dylami’.

Próbuję sprawdzić rewelacje ogłoszone przez Coryllusa. Wyszukiwarka podpowiada, że wspomniany Onyx ostatni swój komentarz zamieścił 16 maja 2010 roku na stronie śp. Seawolfa. Czyżbyśmy byli zatem świadkami przebudzenia się człowieka z letargu, na wiadomość o inicjatywie Pana Ministra?

Szukam więc u źródeł.

Domyślam się co może być krynicą mądrości z której zaczerpnął Coryllus. Słowo „wojna” w kontekście samoobrony kobiet pojawia się w tytule informacji w Newsweeku: „Aikido na wypadek wojny. Nowy pomysł Macierewicza”. Jednak w cytowanej przez tygodnik wypowiedzi Macierewicza nie ma o niej ani słowa.- „Chodzi nie tylko o naukę podstawowych technik walki wręcz, ale przede wszystkim propagowanie ogólnej sprawności fizycznej” - mówi Antoni Macierewicz. 

Newsweek”, co wynika bezpośrednio z zamieszczonego na łamach tygodnika tekstu, połączył w tytule projekt Macierewicza z wypowiedzią gen. Romana Polko na temat przydatności aikido w warunkach wojennych.

Wyobrażam sobie, że Coryllus w przeciwieństwie do p. Antoniego stoi na jednej nodze na drągu i ma rzeczywiście szerszy ogląd sytuacji niż ten, jaki umożliwiają prześwity w dylach podłogi MON. Nie pisałbym o jego rewelacjach, gdyby nie fakt, że pytany o ich bezposrednie źródło udaje, że nie słyszy, albo zwyczajnie flekuje rozmówcę. To oczywiście nic nowego. Coryllus jest znany z obcesowości, która na przygodnym czytelniku, czyli takim spoza kręgu jego fanów, robi odpychające wrażenie. Jest samotnym jeźdźcem (jeśli nie brać pod uwagę pojawiającego się u jego boku Toyaha), który na własną rękę wymierza sprawiedliwość.

O sympatii środowiska do tego autora, poza zaklętym kręgiem jego czytelników, trudno mówić o czym przekonałem się ku swojemu zaskoczeniu przed rokiem, gdyż zaliczył bana od administracji Salonu i pies z kulawa nogę nie ujął się w jego obronie. Przyznam się, że mnie to zdumiało. W prawicowym, wolnościowym wydawałoby się środowisku na nikim nie zrobiło wrażenie skazanie na banicję człowieka znanego z bezkompromisowych sądów, czasem wręcz do przesady walecznego i po swojemu uczciwego. Autorowi, który napisał kilka tysięcy tekstów i dorobił się ponad 11 mln odsłon, pokazano drzwi z napisem exit.

Sam się to prosiłeś Dyndało, pomyślałem wówczas.

Coryllusa czytam, czasem. To z pewnością jeden z najciekawszych autorów na S24, choć przez jego teksty brnie się jak przez krzaki w dzikim ogrodzie. Rzeczywiście gdzieś na końcu jest smakowita malinka, ale trud z jakim się czyta słowotok tego autora nie zawsze jest warty wydatkowanej energii. Widać, że to człowiek, którego twórczość nigdy chyba nie była na bieżąco poddawana obróbce redakcyjnej, choć wiadomo, że tekst skrócony o połowę dwukrotnie zyskuje na wartości.

To tylko jeden z wielu zarzutów. Drugim jest swobodne podejście do faktów. Oczywiście zarzut ten brzmi niepoważnie w środowisku ludzi, który świetnie wiedzą, ze papier przyjmie wszystko. Rasowy reporter Wańkowicz atakowany za nieścisłości w swoim „Monte Cassino” bronił się twierdzeniem o wyższości prawdy syntetycznej nad prawdą literalną. Życzliwy światu pan Melchior jest tu oczywiście li tylko figurą stylistyczną, gdyż Coryllus nie zasługuje jeszcze na takie porównanie i nie można uznać go za reportażystę, nawet historycznego. Jest on raczej bajarzem, który snuje niekończącą się i zarazem bardzo bezpieczną opowieść o władztwie nad światem… No kogo? O nie, nie zgadlibyście - walczących o globalne zyski Anglo-Sasów. To dlatego lękam się sięgnąć po jego książki, obawiając że znajdę w nich takie samo podejście do faktów i kolejne księżycowe teorie.

Za co można cenić Coryllusa? Za jego wiarę we własność, za przywiązanie do wartości, za dociekliwość i krytycyzm. Nie podoba mi się skrajny indywidualizm tego autora. Wyraźnie widać, że ma w dupie wszystkich dookoła, gdyż tylko on jeden przenika istotę rzeczy. Stąd nie dziwcie się, że wali po oczach, a najbardziej tych, którzy wykonują jakąś porządną robotę i jeszcze liczą na zespołowe działanie. Ten typ tak ma. Wczoraj* wyłożył nam swoją filozofię czarno na białym, radząc, abyśmy wzorowali się na postaci... Geronimo: „Nie podejmujmy też żadnych dialogów i negocjacji. Wzorem postępowania dla nas tutaj jest bowiem ten człowiek: skromny i ubogi Indianin, który nie chadzał na żadne kompromisy. Kiedy było trzeba żył w górach i razem ze swoimi ludźmi jadł tam węże i kaktusy, popijając to ukradzionym Meksykanom mescalem. Czego sobie i Państwu życzę….Niech żyje wolność i swoboda”.

:))) Wyobrażacie sobie Coryllusa jedzącego węże i kaktusy? I czekającego na dziewczynę młodą… (Niech żyje wolność, wolność i swoboda, niech żyje zabawa i dziewczyna młoda”).  Jedno jest pewne, że zarzucając swoim przeciwnikom zarządzanie emocjami, sam próbuje je ukierunkować. Tylko w jakim celu i po kiego diabła? W tej dziedzinie to przecież raczej zwykły amator.

*

http://coryllus.salon24.pl/735960,patriotyzm-a-kultura-sztabowa-wojsk-ukladu-warszawskiego,2

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka