Lesnodorski Lesnodorski
436
BLOG

Sztandar Solidarności. Ciury i „bohaterowie” (I)

Lesnodorski Lesnodorski Polityka Obserwuj notkę 31

Przy okazji zmian, które dokonują się w Polsce, rozgorzała ostra dyskusja na temat tego, kto jest tak naprawdę uprawniony do reprezentowania Solidarności. Oczywiście uważają się za takowych przede wszystkim tuzy solidarnościowego podziemia, postaci związane z określoną formacją polityczną, które przez ostatnie dwie i pół dekady w różnej formie czerpały rozmaite korzyści z tytułu obecności w orbicie władzy. Reszta, ich zdaniem, nie jest do tego uprawniona.

Tuzom wtóruje pomniejszy plankton blogerski – niedawno jeden z autorów wypominał drugiemu, że wtedy kiedy on (rzekomo) walczył z ZOMO pod Arką w Bieńczycach, to jego adwersarz pewnie nosił koszulę w zębach.

Powstał zatem kłopot, ale jest on tak naprawdę tylko pozorny. Kto bowiem ma prawo podnieść i ponieść sztandar? Otóż... każdy, drodzy Panowie i Panie! To oczywiste. Sztandar, podobnie zresztą jak zloty róg się miewa, ale można łatwo go stracić. Każdy to wie, poza polskimi tzw. elitami. Nie jest żadną tajemnicą, że ci ludzie, którzy dzisiaj się obudzili i rozglądają za sztandarem, sami go porzucili. Nie tylko w faktycznym znaczeniu tego słowa, ale również symbolicznym – poprzez działanie niesolidarne, często zwykłe złodziejstwo, pogardę dla prostych ludzi posuniętą do ostentacji, kłamstwo i butę.

Historycznie, tak mówi każda tradycja, sztandar jest tego, kto go podniesie. Może to zrobić zwykły ciura, który miał refleks i właściwe wartości w sercu, nakazujące mu ocalenie symbolu, może nawet zupełnie przypadkowa osoba, znajdując się we właściwym miejscu i czasie.

Często to właśnie tacy ludzie zostają bohaterami. Na polach Grunwaldu sztandar ratowali najmężniejsi. W literaturze znany jest przykład Nemeczka, małego bohatera, który przypłacił uratowanie flagi przeziębieniem i śmiercią. Sztandar Niepodległej nieśli młodzi legioniści, często uczniowie, żadni tam jacyś potomkowie wielkich rodów, które trzy wieki wcześniej budowały potęgę I Rzeczpospolitej.

Jeśli ktoś szuka przyszłych bohaterów to niech bliżej przyjrzy się młodym chłopakom z formacji narodowych, grup rekonstrukcyjnych czy obrony terytorialnej, którym droga jest Polska. To oni mają szansę. Także dzisiejszy reformatorzy Polski, którym odbiera się prawa do niesienia sztandaru Solidarności.

Sztandary - i związany z nimi etos - nie są niczyją własnością. Jest tylko jedna rzecz... Historyczna nazwa stanowi własność organizacji, który kontynuuje tradycje sierpniowego ruchu związkowego. Własność tą należy chronić na drodze prawnej przed rozmaitymi uzurpatorami. 

 

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka