10 stycznia odbędzie się kolejny finał tzw. Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Może warto przypomnieć o co chodzi z tym Owsiakiem?
Kinomanom tytuł tekstu nieprzypadkowo będzie kojarzyć się popularną z komedią „Mickey Niebieskie Oko”. Hugh Grant wciela się w niej postać fałszywego gangstera i wodzi za nos towarzystwo dużo bardziej wymagające niż przeciętny miłośnik czerwonych serduszek. Najbardziej dochodowa impreza Owsiaka również przywodzi na myśl niezłą komedię. Przebieranki są w istocie drugą naturą Owsiaka, o czym można przekonać się zaglądając na jego videobloga, gdzie ostatnio przywdziewa nawet zwierzęce maski.
Finał WOŚP jest w istocie sprytnym spektaklem, opierającym się na wykorzystaniu rozmaitych chrześcijańskich znaczeń, choć jego twórca stara się wszystkim wmówić, ze mają oni do czynienia ze spontaniczną, ponad światopoglądową imprezą.
Owsiak "Perskie Oko" gra „poświątecznie” (w kilka tygodniu po Bożym Narodzeniu), gdy w splądrowanych portfelach pojawia się nowy grosz, a w sercach, które wypełniała miłość do najbliższych, pozostaje jeszcze spora jej rezerwa dla ludzi potrzebujących. Żeby wzmocnić motywację namawia wszystkich dodatkowo do wysyłania światełka do nieba. Nie dziw, że ludziska łapią się na to. Finansowe powodzenie przedsięwzięcia zapewnia zbiórka grosza w Dniu Pańskim, tj. w niedzielę i kwesta z puszkami orkiestry pod kościołami.
Całość „oczywiście” nie ma kompletnie żadnego związku z KK, ani też z katolikami.
Żeby orkiestra zagrała, potrzebna jest jeszcze za darmochę telewizja publiczna, zapewniająca dotarcie do dobrych ludzi. I stała z nią umowa, której nie otrzyma zapewne żaden inny przedsiębiorca w okresie Świąt Bożego Narodzenia, Nowego Roku i karnawału, choćby miał dużo bardziej spektakularny pomysł na reanimację służby zdrowia i własnej kieszeni.
No dobrze, ale czym jest w istocie to tajemnicze „perskie oko”. Tak brzmi dawna, bardzo popularna nazwa dla szklanej protezy oka, która tkwiła nieruchomo w gałce ocznej, natomiast przypadkowe odbicia światła od jej powierzchni dawały wrażenie celowego mrugania.
Owsiak od lat mruga do nas szklanym okiem porozumiewawczo.
Czyż można nie poddać się takiemu ,,urokowi"?