AL
AL
Lesnodorski Lesnodorski
908
BLOG

Niemcy to gospodarczy goliat, ale polityczny karzeł

Lesnodorski Lesnodorski Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Dwa lata temu istniał cień nadziei, że  złe doświadczenia Merkel z Putinem spowodują głębszą korektę w niemieckiej polityce zagranicznej.  Niestety, dzieje się inaczej. To nie Rosja, a Niemcy są dziś najbardziej nieodpowiedzialnym i zarazem nieprzewidywalnym elementem europejskiego porządku. Z jakiego względu? Otóż stawiając kwestię Europy dwóch (kilku?) prędkości i prowadząc opartą na prostych, by nie powiedzieć prostackich zasadach współpracę z Rosją, biorą odpowiedzialność za sytuację w jakiej znajduje się dziś Europa Środkowowschodnia - region, który w dużym stopniu wskutek niemieckiej polityki  prowadzonej na przestrzeni wielu dziesięcioleci znajduje się w gospodarczym regresie.

Niemcy, którym jeszcze nie tak dawno niektórzy polscy publicyści i politycy najchętniej powierzyliby europejskie przywództwo (np. Tusk, Sikorski, Kłopotowski*) realizowali przez całe minione półwiecze względem krajów środkowoeuropejskich, szczególnie wobec Polski, politykę kolonialną, której świadectwem jest nie tylko bardzo niski poziom życia w tych państwach, utrwalenie się w nich pustyni komunikacyjno-transportowej oraz kulawe programy pomocowe, służące tak naprawdę nie rozwojowi, lecz marnotrawieniu środków publicznych i  umacnianiu lokalnych pseudoelit, wasalnych wobec potężnych sąsiadów.

Idea przywództwa Niemiec, wciąż egoistycznych i zapatrzonych w siebie, które po wieki funkcjonować będą ze straszliwym debetem po stronie etyki, jako społeczność odpowiadająca za zorganizowanie machiny ludobójstwa, nie może być z tej przyczyny brana na poważnie również przez nie same.  Nie ma, i nie będzie, powodu do uznania wyjątkowej roli tej społeczności w Europie, czy to się jej podoba czy nie.

Jedyną szansą dla Niemiec – politycznego karła na przestrzeni stuleci - jest ustawiczne, spolegliwe partnerstwo, oparte na rzetelnym współdziałaniu, w każdej dziedzinie od której zależy rozwój Europy. Przede wszystkim jednak rezygnacja z pretendowania do roli mocarstwowej, bowiem ciśnienia takich chorych ambicji nasz mały kontynent nie jest w stanie wytrzymać.

Każde z europejskich państw ma wyjątkową wartość i szczególny charyzmat. Niemcy są świetnymi innowatorami i organizatorami w dziedzinie gospodarczej, Czesi - obdarzeni podobnymi zaletami wnoszą do życia społecznego specyficzny rozsądek, Węgrzy – imponują dumą i niezależnością. Słowacy – charakterem, Ukraińcy i Białorusini są po prostu naszymi braćmi,  itd. itp. Polakom odmówić nie można żadnej z wymienionych cech. Mają fantazje, są wierni wartościom i skorzy do pomocy.

Na szczególną uwagę zasługują miejsca, które zajmujemy jako Europejczycy, będące hojnym darem Stwórcy. Piękne krainy, bogate roślinnością, zwierzyną i bogactwami naturalnymi, Czegóż potrzeba do szczęścia więcej?

Polityka Niemiec wróciła w ostatnich latach w stare koleiny wytyczone przez żelazne przymierze trzech niemieckich domów: Holstein-Gottorpów, którym początek panowania na carskim tronie dała księżniczka anhalcka Sophie Auguste Friederike von Anhalt-Zerbst, zwana Katarzyną II, pruskich Hohenzollernów i austriackich Habsburgów.  Sojuszowi niemiecko-rosyjskiemu, przypieczętowanemu rozbiorami Polski, kresu nie położyło nawet zwycięstwo rewolucji bolszewickiej.

Odnowiony poprzez pakt w Rapallo, jaki Republika Weimarska zawarła z Rosją Sowiecką w roku 1922, znalazł kontynuację w formie bieżącej współpracy z III Rzeszą i mocny finał w postaci paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli przymierza, jaki zawarła sowiecka Rosja z nazistowskimi Niemcami.

Możemy jedynie się domyślać, jak pięknie rozwijała się ona w DDR.

Co popycha do współpracy oba te państwa (jeszcze nie tak dawno Niemcy budowały w Rosji nowoczesny poligon*, gdzie miały być testowane najnowsze rodzaje uzbrojenia), mimo straszliwych zbrodni jakimi została okupiona w minionych dekadach?

Przyczyn jest zapewne wiele. Dla prowadzącej rabunkową politykę surowcową Rosji, której złodziejskim elitom ani na myśl przychodzi stworzenie nowoczesnego społeczeństwa partycypującego na równi z nimi w podziale narodowego dochodu, Niemcy stanowią wrota, jakimi można wprowadzać surowce do kontynentalnego obrotu. Oba państwa tak naprawdę, mimo teatru odgrywanego w ostatnim ćwierćwieczu na europejskiej i światowej scenie, nie są zainteresowane rzeczywistą sanacją wzajemnych stosunków, a także własnego wizerunku.

Gdyby tak było to mielibyśmy do czynienia z porównywalnym do surowcowego, eksportem z Niemiec do Rosji obywatelskich instytucji państwa demokratycznego.

Gospodarcza współpraca rosyjsko-niemiecka, która w 2013 roku miała wartość mniejszą niż z Polską (wymiana handlowa naszego kraju z Niemcami sięgnęła wówczas 78 miliardów euro przy wzroście o 4,3 proc. rok do roku, a Niemiec z Rosją spadła o ponad 5 proc. do 76,5 mld) odbywa się kosztem oczywistych korzyści, jakie mógłby przynieść Europie rozwój środkowowschodniej części kontynentu, nie wyłączając z tego procesu Ukrainy i Białorusi.

Co popycha dzisiejsze elity niemieckie w kierunku Rosji? Nieprzebrane zastępy pięknych młodych dziwek, niezmierzone bogactwa na wyciagnięcie ręki i władza, jakiej niemieccy politycy nie doświadczą ani w Bonn, ani w Brukseli? To pytanie retoryczne, niestety.

*

http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=6967&q=rosja%20poligon

Lesnodorski
O mnie Lesnodorski

Tylko prawda jest ciekawa. Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii. Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka