Unijno-europejski kontredans wokół Tuska z każdym dniem wywołuje większe rozbawienie. Podobno mamy do czynienia z porażką polskiego rządu. Tymczasem gołym okiem widać, że główny gracz przesuwający pionki na europejskiej szachownicy nie bardzo wie, co zrobić z tak wysoką jak Tusk wygraną, o którą toczył zaciekły bój.
Zdania na temat tej wygranej były od samego początku podzielone. Podobno o poparciu dla Tuska przesądziła... postawa samego Jarosława Kaczyńskiego, jego niezrozumiały dla europejskich elit upór i kandydatura Jacka Saryusz-Wolskiego. Jak widać Pan Jaro dobry jest w roli straszaka w każdych warunkach i pod każdą szerokością geograficzną. Teraz w zachodnich mediach lansowana jest z kolei teza, że Tuska wybrano na złość polskiemu rządowi, a zatem nie dla arcywybitnych umiejętności tego polityka.
Wnikliwi obserwatorzy europejskiej sceny od początku winni zastanowić się nad tym, co Niemcom po Tusku i jakie ma on, tak naprawdę, walory. Jako że nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, szukałem kogoś, kto ma w tej materii większą wiedzę. Traf zrządził, że nazajutrz po nietypowym glosowaniu w Brukseli, odezwał się mój znajomy z tego samego piętra biurowca. Niemiecki biznesmen, człowiek wyjątkowo uzdolniony.
Zaczynał, jak pamiętam przed pięcioma laty w branży poligraficznej. Miał wówczas jeden pokój i trzech pracowników. Dzisiaj wynajmuje osiem pokoi, dwie wielkie hale magazynowe i ma trzydziestu pracowników. Dodatkowo jest na etapie budowy własnego magazynu w jednej ze stref ekonomicznych Krakowa. Do tej pory nigdy nie rozmawialiśmy na tematy polityczne, gdyż obawiałem się, że stracę znajomego.
- Wie pan, że nie mieści mi się to w głowie? - zagadnął mnie na korytarzu. - Co takiego? - zapytałem. - Czytał Pan może strony niemieckich gazet w internecie? Nie mieści nam się w głowie, ze polski rząd występuje przeciwko polskiemu kandydatowi… - oburzenie Niemca nie było udawane.
Zaproponowałem mojemu rozmówcy żebyśmy przeszli do niewielkiej kuchni na tym samym piętrze. - Nie wiem czy Pan ma świadomość, że Polacy po ponad siedmiu dekadach powracają do samodzielnego uprawiania polityki…
Po moim rozmówcy widać było zdziwienie, że nie znalazł rozmówcy, który podziela jego opinię. - Nie jest pan wyjątkiem, gdyż niektórzy moi rodacy też tego nie rozumieją. Korzystając z okazji chciałbym zapytać pana o to, jakie walory w oczach was - Niemców, ma Tusk, skoro stawiacie na niego, choć nie ma on poparcia polskiego rządu. Co wam się w nim tak bardzo podoba? Pytam serio – dodałem widząc jego pogłębiające się zdziwienie.
- Niemcom Tusk kojarzy się z wolnością…
Widząc moje zaskoczenie dodał szybko: - Tu chodzi o wolność gospodarczą, także o wolność w sferze społecznej, obyczajowej. Tusk jest dla nas politykiem nowoczesnym i kojarzy nam się z sukcesami gospodarczymi Polski. Nie zaprzeczy pan, że pana ojczyzna zmieniła się bardzo w ostatnich latach.
- W Polsce patrzymy na to inaczej - odpowiedziałem. - Ten cały „sukces”, o którym pan mówi, oparty był na zadłużaniu kraju i demontażu rodzimej gospodarki. Nie chce pan chyba powiedzieć, że to jest jakaś recepta na rozwój Europy.
- Nam Niemcom podoba się, że Tusk ma dobre kontakty z przywódcami nie tylko starej Unii, ale także nowych krajów członkowskich – nie ustępował.
- A czy pan zna jakąś jego inicjatywę dotyczącą rozwiązania problemów, z którymi zmaga się dziś cała Unia?
W odpowiedzi mój znajomy wykrztusił jedynie z siebie, że dwa i pół roku to zbyt krótki okres, aby ocenić konsekwencje działań podejmowanych przez polityka.
Tymczasem dla mnie jest to okres w sam raz odpowiedni, żeby potwierdzić swoją klasę. - Na pana miejscu nie liczyłbym na cud, będziecie być może mieli poważny problem – pożegnałem się niezbyt serdecznie, gdyż u mojego znajomego rozdzwonił się telefon. Oczywiście ta rozmowa będzie miała ciąg dalszy.
https://krysztopa.dorzeczy.pl/24304/Wzruszajaca-bajka-o-Pinokiu-z-Happy-Endem.html
Komentarze